styczen
W pewnej styczniowej nocy, gdy głęboki sen ogarniał moje ciało, wpadłem w wir snu, który był pełen tajemniczych znaków i niezwykłych obrazów. Marzenie to było jakby wyjęte prosto ze sennik , kuszące mnie do rozgrywki interpretacyjnej. Sen ten był pełen nieuchwytnych symboli, które zapaliły moją ciekawość i rozbudziły wewnętrzną potrzebę zrozumienia.Zaczęło się od jednego szczególnego dnia, stycznia, które znaczyło więcej, niż spotyka oko. Był to miesiąc nowego początku, w którym wszechświat dawał ludziom szansę na odkrywanie i doskonalenie. Styczeń był także synonimem zimy, symbolizującej chłodzenie, oczyszczenie i odnowę.
Podczas tej podróży przez sen, odnalazłem się w gęstym lesie, który reprezentował harmonię i jedność z naturą. Drzewa otaczały mnie z każdej strony, unosząc się ku niebu i tworząc mistyczny baldachim nad moją głową. Ich korzenie przypominały korzenie mojej duszy, silnie osadzone w ziemi i pełne mocy.
Nagle, zobaczyłem przed sobą drogę prowadzącą do morza. Ta długonoga przestrzeń była mostem między dwiema różnymi rzeczywistościami, łączącym ziemię i wodę. Krok po kroku zbliżałem się do brzegu, czując wiatr na swojej twarzy i słuchając szumu fal. Woda miała dla mnie specjalne znaczenie, symbolizując całość i nieskończoność, a także możliwość przejścia przez emocje i przeciwności losu.
Na brzegu morza stał stary mężczyzna, który wydawał się mędrcem i przewodnikiem jednocześnie. Jego oczy były jak głębia oceanu, pełne mądrości i tajemnic. Wskazał na słońce, które wznosiło się powoli nad horyzontem. Monotoniczny rytm fal przypominał mi, że życie jest jak fale – pełne wzlotów i upadków, ale nigdy nieustannie płynące.
Kiedy wschodzące słońce oświetliło całą okolicę złotym blaskiem, najpierw dotarł do mnie zapach świeżo skoszonej trawy. Był to zapach nadchodzącego odrodzenia i nowych możliwości. Potem usłyszałem śpiew ptaków, które wprowadziły mnie w atmosferę spokoju i piękna. Ich melodia była jak klucz do mojej duszy, otwierając moje serce na odczuwanie piękna w codziennym życiu.
Chciałem odwrócić się do mędrca, ale zanim zdążyłem, obudziłem się, zmysły włączone w całkowitym skupieniu. Świadomość osiadła się na mnie, jak poranna rosa na liściach drzew, a ja wiedziałem, że to nie był zwykły sen. Był to sennik mojej duszy, który przyniósł mi nie tylko odpowiedzi, ale także inspirację do dalszego odkrywania świata.
Ten sen związany z miesiącem stycznia był jak klucz, otwierający drzwi do mojego wewnętrznego doświadczenia i przemiany. Nauczył mnie, że każda chwila ma swoje znaczenie i że nawet najdrobniejsze detale mogą przenikać scentralną wartość życia. Był to sen o tym, jak wiele sekretów czai się w codziennych doświadczeniach, czekając tylko na nasze spojrzenie i zrozumienie.
Wnioski z tego snu były dla mnie jasne i proste. Styczniowy sen pokazał mi, że życie jest podróżą, w której trzeba czerpać z otaczającego świata, cieszyć się jego pięknem i obdarzać je uwagą. Przypomniał mi również, że choć czasem zmaganie się z trudnościami wydaje się beznadziejne, to każdy nowy dzień przynosi nową możliwość odkrywania i doskonalenia siebie.
Wkońcu, sen ten uczynił mnie bardziej świadomym mojej własnej obecności na tym świecie i głębokości, jaką noszę w sobie. Był przypomnieniem, że sny są nie tylko beztroskimi wytworami naszej wyobraźni, ale także przewodnikami i interpretatorami naszych najgłębszych pragnień i tęsknot.
Wpatrując się w znikające słońce, ziemia zaczynała odzwierciedlać płomienie nieba. To było jak symbolem nowego początku, które czekało na mnie w styczniu. Sen ten zainspirował mnie do przejścia przez ten most między ziemią a morzem, by śmiało i pełni mocy wkroczyć w nieznane przyszłości.
źródło: SOW - Stowarzyszenie onejromantów XXI wieku
Opinie na temat artykułu