Przyśniła mi się przybrana ciocia, z którą cała rodzina była bardzo związana. Ta ciocia zmarła kilka lat temu i do tej pory nigdy mi się nie przyśniła. Była ubrana w niebieski rozpinany sweter i białą koszulę z kołnierzem. Jej twarz była wygładzona (pamiętam, że za życia miała głębokie zmarszczki), promienna, uśmiechnięta. Biło od niej światło i ciepło. We śnie stanęła za mną (ja siedziałem) i kiedy odwróciłem się i ją ujrzałem, to rzewnie rozpłakałem się. Niedługo potem przebudziłem się.