Apokalipsa
Sen zaczynał się od pójścia do miasta i kupienia psa, rasy Pies Faraona. Wróciłam do domu na odludziu, dowiedziałam się że pies jeszcze urośnie i to sporo, a już był około do kolana, przez co chciałam następnego dnia oddać go z powrotem, czego ostatecznie nie zrobiłam. W domu oprócz mnie były jeszcze dwie lub trzy randomowe osoby, chyba dziewczyny. Ogólnie było coś w rodzaju apokalipsy, ale chyba nie było niczego co mi bezpośrednio zagrażało. Warto dodać że od momentu powrotu do domu wszystko było w formie jakby gry, raz chyba przegrałam/zrestartowałam ją bo zaczęło się od nowa (oprócz kupna psa, on był ze mną cały czas), tylko za drugim razem w domu było już 10-11 osób. Moim zadanie było zabijać inne osoby z domu tak, aby reszta się nie dowiedziała, aby mieć mięso. Pierwsze zabójstwo polegało na zrobieniu czegoś (nie pamiętam konkretniej), aby na osobę przebywającą w piwnicy spadły jakieś rury. Po tym, pies był uwięziony w takiej jakby wnęce w ścianie, zablokowanej rurami. Szczekał. Po uwolnieniu psa był przez chwilę w jakiś sposób agresywny, nie pamiętam co dokładniej robił, ale potem do końca snu trochę bałam się psa. Później było coś o mięsie z tej osoby, karmiłam nim psa. Nie pamiętam też czy udało mi się zabic kolejną osobę, bo gra się zrestartowała, pierwsze morderstwo wyglądało tak samo, już pamiętałam że po wypuszczeniu pies będzie agresywny i coś wymyśliłam aby uniknąć pogryzienia. Na koniec snu pojawił się motyw chodzenia po lodzie, byłam na zamarzniętym basenie przy kawiarni, z nieznanymi mi chłopakami. Jakimś narzędziem rozbijali celowo lód, przy czym dzwonili na numer alarmowy, aby do nich przyjechali bo wpadną pod lód, ratownik odmawiał wysłania kogoś, pytał się czy to żarty. Po zejściu z basenu i wejściu do kawiarni jakaś kobieta powiedziała mi, że skoro chcieliśmy sobie robić żarty to teraz mam wracać stać na tym basenie.