Śniło mi się, że jechałam gdzieś pociągiem z moimi znajomymi i siostrą. Na miejscu zobaczyliśmy różne przeszkody i je pokonywaliśmy. W pewnym momencie napotkaliśmy drabinę i mieliśmy się po niej wspiąć. Ja nie miałam z tym żadnego problemu, ale zrzuciłam osobę przede mną na dół, żeby szybciej dotrzeć na szczyt. Na samej górze ktoś zrzucił chyba mnie i później znalazłam się w jaskinii, porozmawiałam tam z ludźmi, którzy byli ze mną i z niej wyszłam. Minęłam wtedy taką ogromną jaskinię pełną przeszkód (jakiś rok temu też mi się ona śniła). Jakaś dziewczyna entuzjastycznie do niej weszła, a ja nie dałam rady i poszłam dalej. Spotkałam się z jakąś osobą, która prawdopodobnie była jakimś moim znajomym. Okazało się, że zaraz każdy utraci wspomnienia. Chwilę później osoba, z którą byłam je straciła, a ja nadal pamiętałam wszystko. Weszliśmy później z powrotem do pociągu i powiedziałam mojej siostrze, żeby usiadła w jakimś konkretnym miejscu, a ona usiadła gdzieś przy swoich rówieśnikach. Nie przejełam się tym i też poszłam do swoich znajomych.