Ta dziewczyna
Tej nocy była pełnia, z początku miewam niewielkie kłopoty z zaśnięciem w takie dni ale nie dzisiaj. Zasnąłem z łatwością i znalazlem się w "raju". Śniła mi się dziewczyna w ktorej jestem zakochany, tak sądzę. Bawiliśmy się wspaniale, nosilem ją na plecach. Czułem jej ciało, jej skórę, jej dłoń na mojej klatce piersiowej, podbrudek oparty o moje ramię, jej oddech, to bylo takie realne. W pewnym momencie zwróciłem twarz patrząc prosto w jej oczy gdy ta mnie po prostu pocalowala. Praktycznie przez caly sen nie odstepowalismy od siebie ani na krok, trzymajac sie za rece, czule obejmując. Bylismy w miejscu podobnym do lunaparku. Zjezdzalismy z jakiejs rampy caly czas bedac blisko siebie, w objeciach, bylem tuz przed nia z jej nogami splecionymi wokol mojej talii, trzymalem je czule lecz stanowczo i juz wiedzialem ze jej nie wypuszcze. Niestety nadszedl ranek a ja chcialem czym predzej o tym zapomniec, caly dzien o niej myslalem, nie moglem oddychac nigdy wczesniej tak nie mialem. Pragne dodac ze jest to milosc niespelniona. To juz rok minal odkad ja widzialem ostatni raz po ukonczeniu szkoly. Przez cale technikum nie odwazylem sie do niej zagadac. Mijajac ja na korytarzu czulem jej wzrok na sobie. Gdy to ona przechodzila obok nawet na mnie nie spojrzala, stojac 2 moze 3 metry obok niej zerkalem tylko katem oka, nie mogla oderwac wzroku, udawalem ze jej nie zauwazam. Dodam ze chodzila juz wtedy z kims od 5 lat z tego co mowil mi dobry przyjaciel, lecz przez cale technikum nie widzialem ich razem ani wczesniej ani pozniej. Jestem zalosnym idiota i zaluje ze nie wykorzystalem tamtych sytuacji nawet zeby sie poznac. Zrobilbym wszystko zeby to zmienic. Przez caly ten czas mialem z tylu glowy to ze do niej nie pasuje ze nie jestem dosc dobry i teraz cierpie.