luneta
Wchodzę do przestronnego pokoju, w którym zastaję mnóstwo interesujących przedmiotów ustawionych na półkach. W jednym z narożników dostrzegam umieszczoną na statywie lunetę. Ogarnia mnie ogromne zainteresowanie i ciekawość, więc pozwalam swojej ręce sięgnąć po to niesamowite narzędzie.Luneta w mojej dłoni wydaje się delikatna, ale jednocześnie potężna. Jej soczewki lśnią i przyciągają mój wzrok. Bez chwili zawahania przymykam jedno oko i przykładam instrument do drugiego, gotowy na nowe doznania. Przyjemne zdziwienie ogarnia mnie, gdy widzę, jak wszystko wokół mnie staje się ostre, wyraźne i pełne detali.
To magiczne przyrządzenie pozwala mi na spojrzenie w głąb świata, odkrycie rzeczy, które wcześniej były dla mnie niezauważalne. Czuje się jak badacz, odkrywając nowe obszary rzeczywistości. Mogę przyjrzeć się detalom, które dotąd były dla mnie niewidoczne, rozpoznać niuanse i ukryte znaczenia. To jakbym wchodził do alternatywnego wymiaru, gdzie przestaję być tylko zwykłym obserwatorem, a staję się uczestnikiem fascynującej podróży.
Przesuwam lunetę po pokojowych przedmiotach, pochłaniany cudownym światłem, jakie ona mi pokazuje. Każdy obiekt nabiera nowego znaczenia i głębi. Poczucie intymności z materią otaczającą mnie staje się coraz bardziej silne. To jakbym na chwilę stał w centrum wszechświata, odkrywając sekrety, które ukryte są przed naszym zwykłym wzrokiem.
Wpatrując się w lunetę, czuję się jak poszukiwacz skarbów, który odnajduje ukryte klejnoty. To uczucie fascynacji i podniecenia rośnie, gdyż wiem, że to jest jedyna szansa na odkrycie tajemnic, które ukrywają się na pierwszy rzut oka. To jakbym miał dostęp do sen ika ludzkich marzeń, w którym każde oko staje się bramą do innego świata.
Luneta staje się dla mnie symbolem podróży przez nieznane. To narzędzie, które pozwala mi rozszerzyć granice mojej percepcji i zobaczyć więcej niż tylko oczywiste. Podobnie jak w snach, kiedy agresywniet w lot i całą swoją uwagę skupiam na tym, co dzieje się właśnie w moim polu widzenia.
W tej podróży przez lunetę uczę się, że życie jest pełne niewidocznych dla nas skarbów. Zbyt często utykamy na tym, co widoczne na pierwszy rzut oka i nie doceniamy bogactwa, które ukryte jest w szczegółach. To jakbym mógł na własne oczy zobaczyć, że prawdziwe piękno nie tkwi w pozorach, lecz w subtelnościach, które tylko nieliczni potrafią zauważyć.
Odcinam się od zgiełku codzienności i pochłaniającego nas pędu życia, skupiając się na jednym punkcie, jeden obiekt w jednym momencie. To jakbym znalezioną lunetę używał jako narzędzia medytacyjnego, które pozwala mi odnaleźć wewnętrzny spokój i skupienie. Czuję się jak w stanie harmonii i równowagi, kiedy badam świat wokół siebie z tak dużym zaangażowaniem i precyzją.
Kiedy budzę się, czuję głębokie zainteresowanie i podziw dla tajemniczości snów. Pragnę żyć tak, jakbym cały czas patrzył przez lunetę – skoncentrowany, zaangażowany i z ogromnym uznaniem dla niewidocznego piękna, które znajduje się na naszej drodze. To jakby sen o lunecie przekształcił mnie w człowieka, który dostrzega to, co dla innych jest niezauważalne.
źródło: SOW - Stowarzyszenie onejromantów XXI wieku
Opinie na temat artykułu