kino
Widziałam sen, który mnie zaintrygował i chciałabym go zinterpretować w pełni szczegółowy sposób. Może ci się to wydać dziwne, ale mam wrażenie, że sen ten był jakby "kino", w którym byłam jednocześnie widzem i głównym bohaterem.Zaczęło się od momentu, gdy znalazłam się w dużej, staroświeckiej sali kinowej. Okazało się, że byłam tam sama, a sala była pusta. Była tam ta specyficzna atmosfera, którą tylko kina mogą dostarczyć - zapach popcornu, cichy szelest popcornowych torebek i poczucie oczekiwania na coś niezwykłego. Czułam na sobie światło reflektora, który skierowany był tylko na mnie.
Wtedy znikąd pojawił się operator, ubrany w czarną koszulę i spodnie. Przypominał mi trochę postać z filmu noir, z charakterystycznym kapeluszem i zaciśniętą szczęką. Miał pewną tajemniczość i intrygę, co było zgodne z klimatem kinematografii.
Operator poprosił mnie, żebym zasiadła w kanapie na środku sali. Zdawało się, że miał w planach coś wyjątkowego. Siadając w kanapie, poczułam jak ciepło przenikało przez moje ciało, a jednocześnie ogarniało mną uczucie podekscytowania. Wiedziałam, że to, co miało się stać, było dla mnie ważne.
Nagle, na wielkim ekranie, pojawiły się obrazy z mojego życia. Były to różne sceny, które mogłam zobaczyć jakby oczami kamerzysty. Sztuką tego sennego "kina" było to, że mogłam oglądać te momenty z zewnętrznego punktu widzenia, bez emocji, które towarzyszyły mi wtedy, kiedy te sceny się wydarzały.
Widziałam siebie na pierwszej randce, czującym niepewność i ekscytację. Oglądałam moment, w którym otrzymałam pracę marzeń i wtedy poczułam dumną i spełnioną. Nawet mogłam zobaczyć siebie, gdy płakałam po porażce i wiedziałam, że muszę podnieść się i kontynuować.
Szkodząc, jakbym była w tym miejscu, wewnętrznie czułam ekscytację, zastanawiając się, co jeszcze ujrzę na ekranie. Byłam zaabsorbowana i chłonęłam każdy detal, który był wyświetlany przede mną.
Ale nie były to tylko sceny z mojego życia. Zdawało się, że operator sennik miał również dostęp do moich najgłębszych marzeń i pragnień. Widziałam siebie na rozegranej scenie, zostając gwiazdą filmową i odbierając nagrodę za najlepszą rolę. Czułam jak cała sala kinowa wybuchała oklaskami i radością.
Ten sen był jakby jednym wielkim filmem mojego życia. To było jak podróż przez moje wspomnienia i tajemnice, które skrywałam w sobie. Byłam świadoma siebie i swoich pragnień, jakbym patrzyła na siebie oczami obserwatora.
Kiedy opustoszała sala kinowa, zorientowałam się, że sen ten był czymś więcej niż tylko zabawą wyobraźni. Był jakby przypomnieniem, że nasze życie jest jak wyjątkowe kino - gromadzi wspomnienia, marzenia i emocje. To, jak oglądamy nasz film życia, zależy od naszej perspektywy i determinacji, aby go robić ekscytującym i pełnym spełnienia.
Ten sen wciąż daje mi poczucie inspiracji i motywacji. Odkrycie, że mam w sobie moc, aby tworzyć swoje własne kino, jest niesamowicie satysfakcjonujące. Chcę nadal eksplorować to, co projektuję na ekranie swojego życia i przemieszczać się przez to pełne przygody kino, które żyję.
źródło: SOW - Stowarzyszenie onejromantów XXI wieku
Opinie na temat artykułu
Pozdrawiam,
Tata Marcin