Zwiększ kontrast
Wyłącz animacje
Zwiększ widoczność
Odwróć kolory
Czarno-biały
Powiększ kursor
Rozmiar tekstu
Odstęp między literami
Czytanie tekstu
Resetuj ustawienia

benedyktyn

Wydawało mi się, że znajduję się w ogromnym, starożytnym klasztorze, gdzie ludzie w szatach zakonnych poruszały się cicho po kamiennych korytarzach. Powiewające zasłony i śpiewne modlitwy tworzyły atmosferę spokoju i skupienia. Zgłębiałem moje studia nad historią sztuki, więc taka sceneria wydała mi się idealna.

Wędrowałem wzdłuż korytarzy, obserwując jasnopomarańczowe światło, które napływało przez wysokie okna.
Każdy detal budynku wywoływał we mnie mieszane uczucia – zachwyt nad pięknem i majestatem tego miejsca, a jednocześnie tęsknotę za czymś niewidzialnym.

W końcu dotarłem do wielkiej, drewnianej biblioteki, w której znajdowały się tysiące książek na półkach sięgających sufitu.
Na niektórych z nich widniały starożytne inkrustacje i mistyczne znaki. Przechodząc palcami po grzbiecie jednej z książek, poczułem niewytłumaczalne wibracje i przypomniałem sobie, że sen który właśnie przytrzymałem w rękach, miał coś wspólnego z benedyktynami.

Choć sen trwał tylko dłuższą chwilę, udało mi się uchwycić smak i zapach tego miejsca. Było jakby zaczarowane, jakby przekraczając próg klasztoru, wchodziło się do innego wymiaru czasu i przestrzeni. Benedyktyni, oddani swojej duchowej praktyce, tworzyli tu swoją własną społeczność, wypełnioną modlitwą, kontemplacją i pracą. To była oaza ciszy i spokoju, gdzie życie płynęło wolniej.

W moim śnie dostrzegałem również pewien kontrast – między cichą medytacją a pracowitym trybem dnia. Benedyktyni, znani z tego, że zawsze byli aktywni i odpowiedzialni za swoje społeczności, angażowali się w różne zajęcia. Obserwowałem ich, jak sadzą rośliny w ogrodzie, kopiują starożytne manuskrypty czy pieczą chleb na wspólnym stole. To były konkretne, codzienne czynności, które wpisywały się w rytm życia benedyktynów.

Ten sen sprawił, że zaczęłem się zastanawiać nad znaczeniem benedyktynów w moim życiu. Czy istnieje wewnętrzna potrzeba ciszy i spokoju, która tylko czeka, aby znaleźć wewnętrzne pokłady w moim umyśle i duchowym doświadczeniu? Czy jestem zbyt zatopiony w codziennych sprawach i nie poświęcam wystarczająco dużo czasu na refleksję i praktykę duchową? Być może sen ten był znakiem, abym zwolnił tempo i znalazł czas na zanurzenie się w ciszy i modlitwie.

Sennik benedyktyn wprowadził mnie w świat tego starożytnego zakonu, pełnego mistycznych doświadczeń i praktyki. Choć sen ten był krótki, przyniósł mi możliwość zatrzymania się na chwilę i zastanowienia się nad własnym życiem i priorytetami. Może to był znak, że potrzebuję balansu między aktywnością a wewnętrzną kontemplacją, między pracą a wyciszeniem.

Benedyktyni, w swojej mądrości i tradycji, oferują nam odwieczne lekcje spokoju, pokory i mistycyzmu. Przebywanie w ich sennych korytarzach przypomina nam, abyśmy nie zapominali o naszym wewnętrznym życiu, o dążeniu do większej harmonii i duchowego wzrostu. Czasem, aby móc iść naprzód, musimy najpierw zwolnić i zanurzyć się w ciszy, tak jak benedyktyni w swoich klasztorach.

źródło: SOW - Stowarzyszenie onejromantów XXI wieku
autor
Onejromanta: Mira, Ekspertka Snów Leczniczych

Specjalizuje się w interpretacji snów, które mogą wskazywać na fizyczne lub emocjonalne potrzeby zdrowotne śniącego.

Opinie na temat artykułu

Oceń artykuł jako pierwszy!

Dodaj opinię

Ocena: